Dwanaście lat życia.....spakowane w pudełka.




PAKOWANIE.....to następny krok w przygotowaniach do powrotu.
Pewnie każdy, kto ma do spakowania cały dom, 5, 10 czy 15 lat swojego życie myśli sobie, niech to diabli, już mi się płakać chce, a jeszcze nie zaczęłam / zacząłem. Trzeba spakować nasz dobytek, który w naszym przypadku był 3-pokojowym domem z 4 rowerami, trampoliną, 3-ma hulajnogami, bieżnia do biegania i czort wie co jeszcze. Jak by nie patrzeć 12 lat to szmat czasu, żeby uzbierać całego dużego, bardzo dużego vana.
Przy pakowaniu naszego dobytku załamałam się chyba jeszcze bardziej niż przy "biurokracji", no bo jak to mądrze zaplanować.
Czekanie do ostatniej chwili mija się z celem. Oboje z mężem pracowaliśmy na pełnych etatach. Ja dodatkowo pracowałam nocne zmiany, weekendy, generalnie miałam ruchomy grafik. Czasu na wspólne pakowanie nie było za wiele, a w pojedynkę nie wszystko da się zrobić.
Postanowiliśmy, że już 6 mi
esięcy przed powrotem powoli będziemy się pakować. Na pierwszy ogień poszła organizacja pudełek oraz innych materiałów. Miałam to szczęście, że pracowałam w szpitalu, a tam pudeł ile dusza zapragnie. Skrupulatnie je zbierałam, nie patrząc na rozmiar, każde pudło się przyda.
Pakowanie zaczęliśmy od rzeczy najmniej potrzebnych i tych, które używa się okazjonalnie. Ozdoby choinkowe, letnie ubrania i buty, początkiem jesień spakowaliśmy trampolinę i meble ogrodowe. Każdego weekendu staraliśmy się pakować rzeczy, które nie były nam potrzebne lub wiedzieliśmy, że nie będziemy ich używać aż do momentu przeprowadzki.
Na ostatnie 2 tygodnie przed przeprowadzką zostawiliśmy do spakowania rzeczy typu zabawki, sprzęty kuchenne, talerze.
Transport naszych rzeczy to kolejna sprawa, która trzeba załatwić przed wyjazdem. Ja już w momencie, kiedy zaczęliśmy się pakować, zaczęłam rozglądać się za firma, która nam przewiezie nasze rzeczy. Rozważaliśmy z mężem dużo opcji. Kupno vana, wynajęcie tira, ostatecznie stanęło na dużym Luton Van. Miał on 5 m długości i 2,5 szerokości. Waga dopuszczalna na takim aucie to 1300 kg. Okazuje się, że przepisy jasno określają jaką wagę może mieć auto i przekroczenie ładunku, wiąże się z karami dla przewoźnika.
Udało nam się znaleźć fajną firmę przewozową, która po wpłaceniu przez nas 150 funtów zaliczki wpisała nas w grafik zleceń. Resztę należności zapłaciliśmy już w Polsce przy rozładunku.
I tak to nasza przeprowadzka zakończyła się szczęśliwie.........choć nie będę ukrywać że, była okupiona masą stresu, wątpliwości, rozterek, nieprzespanych nocy, a nawet łez i szlochu. 
CDN...........ale to już z Polskiej ziemi.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

One Way Ticket..........czyli jak sie przygotować do powrotu?

Czy można być emigrantem do kwadratu?